Upadek na schodach – zaniedbanie firmy sprzątającej
Dochodzi 11:30 p.m. Adwokat wypadkowy właśnie kończy ostatni wniosek do Sądu i przygotowuje się na kolejny dzień zmagań z prawnikami korporacji ubezpieczeniowych. Przed zamknięciem biura, podzielę się jeszcze tylko opisem ciekawej sprawy, w której miałem dzisiaj przyjemność reprezentować naszego klienta.
Tym razem wypadek został spowodowany zaniedbaniem firmy sprzątającej duży budynek należący do jednej z firm dostarczającej usługi internetowe i telewizyjne, dla której pracował nasz klient. Kilka miesięcy temu wychodząc z pracy po wieczornej zmianie poślizgnął się na mokrych schodach, upadł i złamał nogę w kilku miejscach. Pozwany to firma, która od dłuższego czasu zapewniała serwis sprzątający w budynku.
Niestety w momencie wypadku nie było żadnych świadków. Nasz klient kończył pracę po 10 p.m. i większość osób już opuściła budynek. Jedyną osobą, która mogłaby świadczyć na okoliczność wypadku jest pracownik pozwanej firmy sprzątającej, który właśnie kończył zmywać schody. Robił to przy pomocy mopa z roztworem wody i środka czyszczącego, który w zetknięciu z powierzchnią VCT pokrywająca schody utworzył istne lodowisko. Jak się łatwo domyśleć, pracownik ten nie będzie świadczył z korzyścią dla naszego klienta. Na dodatek pozwany robi wszystko co w jego mocy, żeby ukryć tożsamość swojego pracownika i nie dopuścić do jego przesłuchania. Sprawie nie pomaga również fakt, ze od jakiegoś czasu firma sprzątająca przestała funkcjonować.
Mimo tych trudności, doprowadziliśmy do przesłuchania właścicielki firmy sprzątającej. Po kilkugodzinnym przesłuchaniu udało nam się udowodnić, że wina za wypadek naszego klienta leży bezspornie po stronie pozwanego. Ustaliliśmy, że w momencie wypadku, złamanych zostało szereg zasad bezpieczeństwa i zwykłego “zdrowego rozsądku”. Udało nam się również doprowadzić do przyznania się pozwanych do spowodowania upadku naszego klienta.
Tradycyjna linia obrony w podobnych sprawach opiera się na oświadczeniu, że miejsce wypadku było utrzymane w należytym porządku i nie mogło przyczynić się do poślizgnięcia. Sąd wymaga od powoda, aby udowodnił, że śliska powierzchnia, na przykład rozlana woda, była w danym miejscu na tyle długo, że pozwany powinien ją zauważyć i wyczyścić. Wydaje się to dość proste do udowodnienia. Niestety nie jest. W podobnych sprawach Sąd rozstrzyga czy pozwany miał tak zwane “constructive notice” albo “actual notice”. Innymi słowy, czy powinien się dowiedzieć o rozlanej wodzie. Kiedy nie mamy świadków, którzy zaświadczą że widzieli rozlaną wodę na przykład 30 minut przed wypadkiem, sprawa się komplikuje. Zwykle, poszkodowany nie widział wcześniej rozlanej wody, a nawet jeśli widział, to nie bardzo pomaga to jego sprawie bo powinien zdawać sobie sprawę z zagrożenia i po prostu ją ominąć. W tego rodzaju sprawach jedyną nadzieją jest takie przeprowadzenie przewodu sądowego, aby zmusić pozwanych do przyznania się, że to oni sami spowodowali zagrożenia bezpieczeństwa. W naszym przypadku było to użycie środka do czyszczenia, który nie powinien być używany na schodach i brak znaków ostrzegawczych.
Wypadki na posesjach, poślizgnięcia, upadki w budynkach bardzo często oddalane są w Sądach właśnie z powodu braku wykazania “notice”. Doświadczony adwokat wypadkowy powinien tak poprowadzić sprawę, żeby Sędzia nie miał wątpliwości, kto jest odpowiedzialny za wypadek. W dzisiejszej sprawie naszego klienta, takich wątpliwości na pewno nie będzie.
Miałeś wypadek? Zadzwoń do mecenasa Szymańskiego. 718-872-9292.